Muzyka

sobota, 21 stycznia 2017

Czarno biała dupa i kamieni kupa

Niestety, jakoś w ostatnich latach źle znoszę okres zwłaszcza zimowo wiosenny. Jestem chyba meteopatą. Nasilenie depresji i lęku straszne. Nie pomagają nawet leki, a jeśli już to bardzo kiepsko. Żeby być w miarę spokojnym codziennie piję melisę. Nie wiem czy to sama depresja, leki, czy ki diabeł, ale mam problemy z sennością, logicznym myśleniem, brakiem energii. I weź tu ucz się w takim stanie na egzaminy do szkoły. Nawet j***nej kawy w ogóle nie mogę się napić ani niczego innego dodającego energii. Daje może to lepsze poczucie na kilka minut, a potem jest jeszcze gorzej, duszności, wahania ciśnienia i ogólnie uczucie jakbym miał zaraz się rozprysnąć. I mam fajny wybór - nie pije kawy - mam depresję jak cholera, nic mi się nie chce, na nic nie mam siły, energii, ciągła apatia, niemożność skupienia się na niczym, tępe patrzenie w jeden punkt - jak piję kawę - nie czuję tak depresji, ale znowu mam nerwicę jak cholera - trzęsę się, duszę i też jest ogólnie do dupy. Wybór jak między dżumą a cholerą, ale jak już mam wybierać to jednak wolę nie pić tej kawy i czuć się spokojnie. Chociaż w tej depresji czas wlecze się niemożebnie i natłok negatywnych myśli jest tak masakryczny, że szok. Dobrze, że jutro ostatni dzień w szkole. Jeszcze tylko jedno półrocze. Już dawno miałem zamiar iść do pracy, ale teraz to już ostatecznie. Duszę się w tym domu, dosłownie i w przenośni. Chciałbym wreszcie zacząć zarabiać. To by zdecydowanie podniosło moją samoocenę. Wiem, że po tym co piszę ktoś mógłby sobie mnie wyobrazić jako wraka człowieka. Ale nie jest aż tak. Jestem przyzwyczajony, zahartowany na ten ból, cierpienie, częste stany depresji, lęku, że to już nie robi na mnie większego wrażenia. Prędzej czy później przechodzi i jest lepiej. Mogę liczyć w tym wszystkim właściwie tylko na siebie. Mama chyba nie do końca rozumie i wydaje jej się, że przesadzam, a tacie w ogóle w takim stanie wolę się nie pokazywać, bo on sam ma podobne problemy i go to tylko dobija. ;) Garstka przyjaciół, kolegów na GG czasem wspiera, ale też nie chcę im się jakoś narzucać z moimi problemami, bo oni mają własne. I tak to się żyje powoli na tej wsi. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz