Muzyka

środa, 13 marca 2019

Zofia Czerwińska (1933-2019)

Dziś odeszła Zofia Czerwińska, wielka aktorka, przeurocza osoba, znana z miłości do zwierząt. Posiadała konto na Facebooku i tak kilkukrotnie zdarzyło mi się zamienić z nią parę słów, a także wymienić zdjęciami swoich pupili, pochwaliła mojego kota Julka słowami ,,Kocisko piękne". Jeszcze dwa miesiące temu, na początku stycznie wysłała mi swój autograf przez messengera. Podziękowałem i wysłałem jej życzenia noworoczne. Aż trudno uwierzyć, że już jej nie ma. Spoczywaj w pokoju Zofio...

niedziela, 3 marca 2019

Jaki by tu jeszcze znaleźć powód do życia?

Wszystkie filmiki na YouTube na tematy, które mnie interesują chyba już obejrzałem. Laptop, który rodzice kupili w grudniu nie ma wejścia na płytę, więc gdybym chciał sobie zainstalować jakąś grę musiałbym ją ściągnąć z internetu, a z tym przeważnie zawsze są jakieś problemy, jeśli chodzi o takie większe gry. Od lat w nic nie grałem, teraz z nudów sobie ściągnąłem stare gierki, które pamiętam z czasów dzieciństwa - AirXonix i AxySnake. Ale problem z nimi jest, że żeby odblokować możliwość przejścia przez wszystkie poziomy trzeba wpisać jakiś tam kod i nazwę. I to chyba jest jakieś tam płatne. Serio? Za minigierkę o wężu sprzed 20 lat muszę jeszcze dopłacać? Dramat. :P Ale przyznać muszę tak czy siak, że kierowanie wężem i jedzenie owoców w grze AxySnake jest bardzo relaksujące i zachowam tę niepełną wersję. Ten niby kod i nazwę gdzieś tam podali w internecie, ale mi on nie działa. Tzn. Po przejściu kilku poziomów wersji, która oryginalnie jest zablokowana wyskakuje mi, źe mam zły kod. Nieważne. I tak od ok. 10 lat granie w gry jest czymś co robię jeszcze rzadziej niż picie alkoholu.

9 lutego miałem pierwszy dzień w nowej pracy, co prawda ,,pracą dodatkową" ją zatytułowali, ale nie spodziewałem się, że będzie aż tak ,,tylko dodatkowa", bowiem od tamtego czasu nie było jeszcze drugiego razu. Gość jak pytałem kiedy teraz mam iść napisał mi, że będzie informował. To praca w Rossmannie, towaru wykładanie. Byłem tak zestresowany dzień przed, że spałem 3 godziny i po 1 w nocy już nie mogłem zasnąć, tak byłem pobudzony. Ogólnie praca ok. Same kobietki praktycznie tam pracują, a przynajmniej tego dnia co ja tam byłem. Jest jedna za przeproszeniem wredna małpa, Boże uchowaj od takich bab. Najlepsze, że prawdopodobnie jest młodsza ode mnie, a wygląda i zachowuje się gorzej niż stara panna po menopauzie. Jeszcze jedna była, ale ciut lepsza typ wiecznie znerwicowanej, rzucującej kurwami palaczki, ona najwięcej mi rozkazywała, ale ją nawet w pewny sposób polubiłem, bo była taka konkretna. Były jeszcze dwie, jedna prostu cudowna, przemiła, grzeczna, uczynna. O tej ostatniej za mało się dowiedziałem żeby się wypowiadać, ale też jest raczej miła i pomocna. Ciekawy przekrój osobowości, zresztą pewnie jak w każdej pracy. Zaliczyłem wpadkę jedną, bo non stop zapominałem zamykać drzwi po wchodzeniu do pomieszczeń socjalnych i musiała mnie papierośnica, ta druga z wymienionych. Umowa niby do maja 2020 podpisana, ale czyżby zrezygnowali ze mnie? To mi się wydaje jakieś dziwne. Dlaczego tyle czasu i żadnego odzewu? W każdym razie 81,21 zł za 6 godz, które przerobiłem piechotą nie chodzi. :D

Nie pamiętam czy pisałem wcześniej, chyba tak, ale wysłałem kolejny list do Ryszarda Kotysa, a właściwie do jego żony, Kamili. Wiecie kto to Ryszard Kotys, znamienity polski aktor, obecnie znany głównie z roli Mariana Paździocha w serialu Świat według Kiepskich. Skontaktowałem się z Panią Kamilą Sammler-Kotys mailowo i tam podała mi adres, na który mam wysłać list. Zapełniłem więc niemal 4 strony słowami, w które włożyłem całe serce, dodałem też 3 zdjęcia do złożenia autografu i dałem ojcu do wysłania. Jestem tak tym podjarany jak dziecko oczekujące prezentu pod choinką. Kocham wiele starszych osób, są dla mnie autorytetami, czuję z nimi często jakąś więź emocjonalną, szczególnie z osobami znanymi, np. aktorami, którzy są samotni, schorowani. Najchętniej bym każdą taką osobę jakoś wspomógł, zaopiekował się, chociażby w sensie rozmowy, dotrzymania towarzystwa. Są po prostu dla mnie rozczulający, tacy do kochania, do zaopiekowania się jak np. małe kotki. Heh. Co za porównanie. :P

Dobra, to by było na tyle. W mojej głowie oczywiście dzieje się o wiele więcej niż tutaj wypisałem, no ale tak wszystko ze szczegółami to napisać trudno. Do napisania, czytelnicy (jeśli istniejecie).