Muzyka

środa, 25 października 2017

Praca

Zaplanowałem kilka dni temu, że w końcu napiszę coś na blogu i jako ten dzień wybrałem dzień moich 22. urodzin, czyli 25 października. W ciągu dwóch miesięcy i tygodnia mojego niepisania wydarzyła się tylko jedna ważna rzecz moim moim życiu, o której warto byłoby napisać, a wręcz się rozpisać. Poszedłem bowiem w końcu do pracy. Pracy w supermarkecie Dino. Miało to miejsce 8 września tego roku, choć załatwianie tego miało miejsce już o wiele wcześniej. O pierwszych dwóch dniach wolałbym zapomnieć, bo był to koszmar, już wtedy zastanawiałem się poważnie czy to dobry pomysł żeby tam pójść, no ale jak się potem okazało, nie taki diabeł straszny. Już wyjaśniam co takiego strasznego działo się podczas tych dwóch pierwszych dni. Otóż, musiałem odbyć kurs obsługi kasy, oczywiście pod okiem kogoś doświadczonego. Najgorsze było w tym to, że kontakt z ludźmi był permanentny, co w moim przypadku jest czymś nie do wytrzymania. Na szczęście okazało się, że nie muszę tego robić. Do moich obowiązków należy więc: układanie na półkach towaru z magazynów, dosuwanie towarów na półkach, pieczenie bułeczek, mycie podłogi, mycie maszyny do mycia podłogi, wynoszenie śmieci itp. I takie coś to ja rozumiem. W dodatku większość ludzi tutaj wydaje się dość sympatyczna, zwłaszcza taka Pani Maria z mięsnego. Od razu znalazłem z nią wspólny język, przypomina mi trochę moją zmarłą babcię, może przez to. Jest najstarsza z nas wszystkich, ma może z 60 parę lat. Zawsze dogadywałem się najlepiej z osobami w starszym wieku, aniżeli z rówieśnikami. Dużo jest też osób młodszych ode mnie, najwięcej z rocznika 1997. Są też z 1998. Dużo jest ładnych dziewczyn, to też plus. Najładniejsza z nich pierwszego dnia uczyła mnie wykładania towarów. Nie czułem się szczególnie onieśmielony. Nie czuję się przy atrakcyjnych dziewczynach speszony, to zależy jaką aurę wokół siebie wytwarza. Do niektórych aż strach się odezwać, a z niektórymi można gadać na luzie, pożartować jak z dobrą kumpelą i nie ma zbyt wielkiego znaczenia to jak wygląda. Ale i tak jakoś bliższe relacje z kobietami dla mnie nie istnieją, nigdy nie istniały. Teraz jak poszedłem do pracy to jeszcze bardziej się upewniłem, że zawsze będę sam, bo nie dość, że mam mało czasu, to mam też dużo mniej siły i chęci. Chociaż, co zabawne, od wspomnianej dziewczyny usłyszałem coś w stylu ,,idealny materiał na męża" (o mnie) - ,,Haha. Jasne" - przeszło mi przez myśl - ,,I tak jakby przyszło co do czego wybrałabyś super samca alfa cwaniaczka co to nie on".

Właściwie jedną z nielicznych rzeczy, która mnie teraz cieszy to nowe odcinki Świata według Kiepskich. Specjalnie wziąłem sobie wolne we wszystkie środy w pracy żeby móc obejrzeć premierowy odcinek w TV, tak jak dziś. Mam w pracy właśnie ten komfort, że nie ma twardo ustalonych godzin pracy. Mogę przychodzić właściwie wtedy kiedy chcę. Ja wybrałem popołudnia, bo nie jestem w stanie wstać tak wcześnie żeby na 6 być w pracy. No i przede wszystkim wyspać się muszę, tak z 9-10 godz. średnio. Wolne początkowo w piątki i niedziele, a teraz w środy i niedziele.