Muzyka

poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Wakacje

Moje wakacje to oczywiście w większości siedzenia w domu, spacery, pomaganie w drobnych pracach. Jeśli wyjazdy to nigdzie daleko. Nigdy nie byłem za granicą, ani nawet nad morzem czy w górach. Podczas gdy inni zajęci są spotkaniami ze znajomymi, wycieczkami i innymi tego typu, ja zamieniam się w prawdziwego myśliciela. Skrajny introwertyzm i brak kontaktu z ludźmi powodują, że jestem świetnym obserwatorem i znam się bardzo dobrze na ludziach i ogólnie na życiu i jego mechanizmach. Przez całe dnie mam wiele przemyśleń na temat ludzi, życia i jego sensu. Właśnie niedawno odkryłem pewną stronę - www.chujnia.pl. Właściwie moje życie nadaje się, żeby opisać je na tej stronie, ale robił tego nie będę, bo nie do końca podoba mi się ta strona. Ludzie używają tam strasznie wielu wulgarnych słów, ale co się dziwić skoro tak ich życie nie rozpieszcza. Jednak jakiś ogólny brak szacunku do wszystkich i wszystkiego tam panuje. Trochę mnie to razi. Żeby nie było, sam nie jestem święty, zdarza mi się przekląć, zwłaszcza kiedy jestem naprawdę silnie sfrustrowany, ale i tak mimo to staram się zachować jakąś kulturę osobistą, nigdy nie przekraczam pewnych granic. Wielu ludzi w internecie pisze w ten sposób, że naprawdę źle świadczy to o ich poziomie intelektualnym, albo o tym, że pochodzą z patologii.

Mówi się, że starość Panu Bogu się nie udała. A ja powiem więcej, dorosłe życie również się nie udało. Przynajmniej w moim przypadku. Ja mentalnie jestem stary od ok. 16. roku życia. Za dwa miesiące kończę 21 lat. Czasami chciałbym być już stary i mieć blisko do grobu. Kiedy powiedziałem o tym mamie, stwierdziła, że bluźnię. Ale co ja na to poradzę, że właśnie tak czuję? To nie moja wina, chciałbym być normalny, czuć się codziennie dobrze, a jestem nienormalny i prawie codziennie mam taki okres w ciągu dnia, że czuję się jak g**no i chciałbym ze sobą skończyć. Każdy ma mnie w dupie, gdyby nie kilku przyjaciół z GG nie miałbym do kogo ,,gęby otworzyć". Oczywiście w prawdziwym życiu nie mam nikogo poza rodzicami, którzy na szczęście mi się udali. Ojciec co prawda pije, ale nie tak jak wielu, którzy po alkoholu zamieniają się w diabły. On się upija na smutno. Sam mówił mi kiedyś, że od urodzenia uważa siebie za śmiecia i ma wrażenie, że czeka w swoim życiu tak naprawdę już tylko na śmierć.

Alkoholizm bierze się z depresji i ja takich ludzi doskonale rozumiem. Rozumiem co czuli wielcy artyści, uzależnieni od alkoholu, narkotyków. Sam mam podobną duszę co wielu z nich. Nie chce żeby to zabrzmiało jakbym uważał się za kogoś wielkiego, bo tak nie jest. Po prostu odnajduję podobieństwo do siebie w wielu ludziach, którzy cierpieli/cierpią z powodu depresji i samotności np. Ryszard Riedel, wspomniany już w jednym z postów Bohdan Smoleń, który nauczył mnie pewnego rodzaju humoru i dystansu do siebie.

Szkoda, że tak mało jest ludzi podobnych do mnie. Mężczyzn paru podobnych spotkałem w internecie, ale nie z każdym da się pogadać niestety. Niektórzy są zbyt zamknięci w sobie, chorobliwie nieśmiali. Z kobietą umiałbym być chyba tylko z taką podobną do mnie, ale takich w internecie nie znajdę, na portalach randkowych to praktycznie same puste lale, które same nie wiedzą czego chcą. A jak wiedzą czego chcą, to na pewno nie związku, tylko jakichś pierdół, w stylu komplementy, bo chcą się dowartościować. Ja nigdy żadnej nigdy komplementów nie prawię, bo czułbym się wtedy jak taki napalony, bezmózgi typek, liczący tylko na jedno. Komplementy to można prawić osobom które się dobrze zna. Nie ma takich dziewczyn niestety, z którymi mógłbym porozmawiać o dobrej muzyce, o życiu i o tym co jest w nim ważne, rzeczach filozoficznych, ale też dobrze pożartować, pośmiać się, bo ja mimo ponurej duszy poczucie humoru mam bardzo duże. ;) Co prawda Olga była tego ideału bliska, no właśnie była, bo już nie jest. Teraz to jak ze mną rozmawia to jest to rozmowa jakaś nieklejąca się, na siłę.

Dobra, na dziś kończę. Miałem dziś natchnienie więc wyrzuciłem trochę myśli z mojej mózgownicy. Staram się tak inteligentnie pisać, żeby chociaż sprawiać pozory, że nie jestem tak głupi jak się nieraz zachowuję. ;)