Muzyka

piątek, 18 sierpnia 2017

Introwertyzm

Natknąłem się na artykuł wyróżniający 4 typy introwertyków. Właściwie każdy z tych typów to ja, zależnie od tego jak w danej chwili się czuję. Tak więc, myślę, że to trochę bez sensu tak dzielić i myślę, że każdy introwertyk w różnych momentach swojego życia ma raz więcej typu 1, innym razem typu 2, albo jeszcze inaczej pomieszane.

http://http://www.kroliczekdoswiadczalny.pl/2016/05/4-typy-introwertykow-ktorym-jestes.html

Jak zwykle nie da się po ludzku wstawić linku, Holender jaśnisty. Ale to nic, poniżej zacytowałem treść opisów 4 rodzajów introwertyków, z których każdy w pewnym stopniu opisuje mnie.

Opis mnie kiedy czuję się w miarę dobrze:
SOCIAL – społeczny
,,Lubi być sam, czerpie z tego energię. Czuje się lepiej spotykając w małych grupkach lub z bliższymi osobami, niż na dużych imprezach, gdzie jest wiele obcych osób – to go męczy. Nie jest to tożsame z nieśmiałością, bo ten typ nie odczuwa lęku w kontaktach – samotność jest często jego wyborem, ale ceni sobie intymny kontakt z ludźmi. Ten typ bywa również nazywany Ogrodnikiem, dlatego, że wybiera starannie, jakie relacje pielęgnować, a jakie wyrywać ze swojego towarzyskiego ogródka".

Opis mnie kiedy jestem w lekkiej depresji:
THINKING – myśliciel/marzyciel
,,To introwertycy z największą skłonnością do oddawania się głębokim przemyśleniom, analizom i marzeniom, samorefleksji. Czasem mogą się w tym wręcz zagubić. Mają bogate życie wewnętrzne, bywają melancholijni. Spotkania z ludźmi nie męczą ich tak, jak introwertyków z typu SOCIAL, ale nie odnajdują się w każdym towarzystwie ze względu na swoją tendencję do wchodzenia na zbyt głębokie czy bardzo angażujące umysł/wyobraźnię tematy i niezbyt dużej chęci do podtrzymywania płytkich rozmów o niczym".

Opis mnie kiedy jestem w cięższej nerwicy:
ANXIOUS – lękliwy
,,Ten rodzaj introwertyka unika sytuacji społecznych nie ze względu na potrzebę samotnego doładowania baterii, jak u typu SOCIAL, ale przez swoją nieśmiałość i poczucie bycia dziwnym, niezręcznym wśród ludzi. Kiedy wchodzi do jakiegoś wnętrza, ma wrażenie, że wszyscy na niego patrzą i widzą każde, najmniejsze potknięcie. Nie czuje się pewien swoich umiejętności komunikacyjnych. Często pogrąża się w myślach o tym, jak się zachował i jak mógł się zachować, albo zamartwia się wyobrażaniem sobie najgorszych scenariuszy".

Opis mnie kiedy jestem w cięższej depresji:
RESTRAINED – wycofany
,,Wycofani, czy też powściągliwi introwertycy, sprawiają wrażenie nieco spowolnionych. Zazwyczaj myślą, zanim coś powiedzą lub zrobią i długo zajmuje im zebranie się do działania – nie potrafią rano tak po prostu wstać i wejść do akcji, pobudzają się stopniowo. Nie są też zbyt spontaniczni ani impulsywni, na wszystko muszą mieć swój czas i nie cierpią presji ani zmuszania ich do działania".

środa, 16 sierpnia 2017

Moje małe sukcesy

Jeden z największych to to, że udało mi się odchudzić ojca o 20 kg (z ok. 115 kg do ok. 95 kg). Być może uda się zrzucić jeszcze parę kilo, bo przy 180 cm wciąż ma lekką nadwagę. Sam chciał to zrobić już dawno, ale nie miał motywacji. Głównym motywatorem byłem ja. Przede wszystkim narzuciłem mu reżim dietetyczny oparty na mojej wieloletniej edukacji na temat zdrowego stylu życia. Mama nawet zaczęła na mnie mówić dyktator, bo byłem tak surowy i nie znoszący sprzeciwu. Ale wiem, że musiałem taki być, bo inaczej nic by z tego odchudzania nie wyszło. ;) Zasad należy trzymać się ściśle i nie ma miejsca na pobłażanie. Tylko tak można dojść do wyznaczonego celu.

Miałem ten post wysłać kilka dni temu, ale był problem z prądem przez te zasrane wichury. Wraz z następnym postem postaram się wypisać inne rzeczy, z których jestem zadowolony, albo nowe postępy w ,,pracy nad sobą", cokolwiek by to nie oznaczało. Wydaję mi się, że chodzi o to, żeby było mi samemu ze sobą jak najlepiej, a nie dogodzenie/dostosowywanie się do innych, do grupy, do ogólnie przyjętych norm. I tu jest właśnie ten problem, bo następuje konflikt i łapię się na tym, że właściwie sam nie wiem czego chcę. Zależnie od stanu w jakim się znajduję, a moje stany są zazwyczaj skrajne - od pełnego energii, euforycznego euforii - do apatii, ospałości, totalnego braku energii. W tym drugim przypadku pragnę tylko i wyłącznie żeby wszyscy dali mi święty spokój, być w samotności. Kiedy jestem pełen energii ciągnie mnie do ludzi, chce z nimi przebywać, napawać się wręcz ich obecnością, nie mam żadnych negatywnych myśli, czy lęków, po postu czysty optymizm, mnóstwo planów bez żadnej ,,pracy nad sobą". Za chwilę czuję jakbym dostał obuchem w łeb i ciężko mi nawet wstać z fotela, nie mam siły się skupić na niczym i najchętniej siedziałbym tylko w internecie i słuchał muzyki. Ciężko jest żyć i rozwijać się duchowo kiedy naprzemiennie doznaje się tak naprzemiennych stanów. Nie da się planować, bo z tych planów praktycznie nic nie wychodzi. Planuję teraz pójść do pracy (supermarket Dino) i już się boję czy przez moje zaniki koncentracji i energii nie będę miał w niej problemów. Nie biorę leków od psychiatry od końca maja, ale nie zamierzam do nich wracać, bo chciałem się wreszcie raz na zawsze uwolnić od tego cholerstwa. Zresztą niewiele dawały. Teraz próbuję sobie pomóc dietą. Unikam alkoholu, bo działa na mnie depresyjnie (w końcu podobno jest depresantem). Ogólne rozbicie powodują u mnie też zabawy z samym sobą. ;) Próbowałem z tym skończyć wielokrotnie, ale ten nałóg nadal silnie we mnie siedzi. Liczę na to, że jak pójdę do pracy to po prostu nie będę miał na to czasu. W wieku niespełna 22 lat muszę zrezygnować z rzeczy, z których ludzie na ogół rezygnują jak już są starzy i schorowani. :p Z przyjemności zostawiam sobie jeszcze kawę, bo ona ona jeszcze jakoś szkodzi mi najmniej. Ale i tak tylko rano, słabą z mleczkiem. ;)