Muzyka

piątek, 26 maja 2017

Bądź sobą, ale nie tak jak chcesz, tylko jak my ci każemy

Obserwuję ten paradoks od pewnego czasu, zwłaszcza u ludzi z fobią społeczną, czy innymi depresjami, wrażliwych na krytykę itp. Z jednej strony każe się im wychodzić do ludzi, być sobą. Z drugiej strony wytyka im się brak pewności siebie i każe im się pracować nad sobą. No to jak w końcu? Zmieniać się czy pozostać sobą? Oczywiście każdy powie, że pod brakiem pewności siebie skrywa się ten prawdziwy ,,ja", czyli trzeba zrobić coś żeby ten brak pewności siebie zwalczyć. I tutaj nasuwa mi się pytanie. Niby jak? Oczywiście, jeśli na kogoś ta ,,praca nad sobą" działa to proszę bardzo, nie mam nic przeciwko. W tej chwili mówię akurat o moim przypadku, w którym ta praca nad sobą jest o kant dupy potłuc. Mój problem jest właśnie tego rodzaju, że nie potrafię tego prawdziwego ,,ja" pokazać, dlatego właśnie, że boję się bycia ocenianym, krytyki, wyzwisk, czegoś co tak dogłębnie zakorzeniło się w moim mózgu jako spodziewana reakcja reszty ludzi na moje bycie ,,prawdziwym ja". Myślę, że to dotyczy nie tylko mnie. I wynika to obserwacji ludzkich zachowań,  ich  skłonności do szufladkowania ludzi, przypinania łatek, stereotypów. Rzeczą naturalną jest, że człowiek wrażliwy w zetknięciu z resztą tego bydła wpada w lęki, fobie społeczne, bo po prostu wydaje mu się, że każdy człowiek jest właśnie taki - spróbuj być inny niż reszta to my już nie damy Ci żyć. Utarł się pewien wzorzec jakim należy być żeby nie być tym ,,gorszym", ,,innym" (czasami nawet to nie jest zależne od nas - np. kolor skóry, pochodzenie - rasizmy i inne takie dyskryminacje, ale to temat na osobny post). Mówi się ,,kiedy wchodzisz między wrony musisz krakać tak jak one", ale tego nie potrafię. I nie każdy potrafi. To jak mam być sobą będąc innym niż reszta? Łatwo powiedzieć - bądź sobą. Ku**a. Boję się i czuję się gorszy choć wiem, że tak nie jest! Naturalnym jest, że będąc innym niż reszta ,,kosmitą" z Aspergerem o niszowych zainteresowaniach, będę się alienował, nie mogę się zachowywać wśród ludzi całkiem swobodnie przez lęk, że będą mnie oceniać, wyśmiewać, niestety życie nauczyło mnie, że na akceptację większości ludzi, a już na pewno rówieśników nie mam co liczyć. I wcale się nie czuję gorszy od tych ludzi. To tak samo (nie mówię tu akurat o mnie bo moja inteligencja jest przeciętna), człowieka z ponadprzeciętną inteligencją umieścić w pokoju z samymi idiotami. Idioci potrafią tak zmanipulować człowiekiem, który jest inny niż grupa, że nawet z mądrzejszego od siebie (co idzie często w parze z brakiem własnej wartości) potrafią zrobić kogoś kto w ich towarzystwie będzie się czuł jak głupek (mimo, że wśród swoich wcale się tak nie czuje) a oni jakby pozjadali wszystkie rozumy. Tyle potrafi zdziałać ta zasrana pewność siebie, której ja nie mam. A jeśli mam to tylko wśród ludzi zaufanych, przyjaciół. A tych jest naprawdę garstka.