Muzyka

wtorek, 25 października 2016

Urodziny

Dziś moje 21. urodziny. Życzeń złożyło mi w internecie dużo osób, także takich, po których się tego nie spodziewałem. ;) To zawsze miłe, że komuś się chciało dla mnie wystukać te parę liter. Niby nic wielkiego a gęba się cieszy.

Nie mam natchnienia za bardzo więc to by było na tyle.

poniedziałek, 24 października 2016

Kolejna bezsenna noc i przemyślonka

Ta ponurość mnie dobija. Za oknem szaro i ponuro. Jakby tego było mało matka która drze się bez powodu - wg mnie bez powodu, bo trudno nie mieć bałaganu w pokoju kiedy ma się taką depresję jak ja. Nie żebym się usprawiedliwiał depresją, no ale wiadomo jak to jest. Ojciec, który upija się, płacze i mówi, że życie nie ma żadnego sensu. A dopiero co wróciliśmy z kościoła. Mama jest osobą bardzo wierzącą, ma to po swojej mamie, która jest chyba jeszcze bardziej gorliwą katoliczką. Mamie bardzo zależało, wręcz płakała usiłując na mnie wymusić pójście do kościoła i spowiedź. Wróciłem wtedy akurat ze szkoły i byłem bardzo zmęczony siedzeniem w ławce, nic więc dziwnego, że opierałem się żeby znów ,,zmarnować czas" w ławce, tym razem kościelnej. Widząc jak mamie bardzo zależy, uległem. Jej poziom szczęścia kiedy usłyszała, że jednak wybieram się z nią był niesamowity. Ona tym żyje, modlitwą i różnymi takimi rzeczami. Modli się za mnie, za ojca. Do kościoła chodzi w każdą niedzielę. Tata, podobnie jak ja, nie jest praktykujący zbytnio. Ja chyba po nim mam to, że nie czuję tej całej wiary, religii. Nie chcę uchodzić za ateistę bo to określenie źle mi się kojarzy - z ludźmi szydzącymi z tych, którzy wierzą. Ja osobiście bardzo szanuję i poważam ludzi wierzących bo to zazwyczaj bardzo dobrzy ludzie o szlachetnym sercu (choć są wyjątki, oczywiście), nie umiem sobie jednak wyobrazić jak można aż do tego stopnia się w tym zanurzyć, co moja mama, czy babcia, która ma nawet religijne sny, o Jezusie, Maryi, śnią jej się też osoby zmarłe, które coś do niej mówią i potem to sprawdza się w rzeczywistości! Przyznam się, miałem kiedyś sen, w którym widziałem w jakimś pokoju Jezusa i Maryję. Snu temu towarzyszyła jakaś niezwykła, niedoświadczona nigdy w żadnym innym moim śnie, aura. Czułem ciepło, jakby ktoś mnie obejmował, dziwny rodzaj energii. Pan Jezus miał czarne włosy i brodę. Do tego nosił jeansy. :p Tak, jeansy zapamiętałem. Maryja też była ubrana jakoś po młodzieżowemu. Dziwny to był sen, niewiele z niego poza tym zapamiętałem. Do dziś jednak jestem rozdarty pomiędzy chęcią wiary a wątpliwościami w istnienie Boga. Powiedzmy, że jestem agnostykiem.

Ja i mój ryj sprzed dzisiaj. Czuję się zajechany jak koń po westernie. Kocham to określenie. ;D Prawda, że tak wyglądam?

Ostatnio coś, a właściwie ktoś natchnął (moja obecna muza - pewnie nawet się nie domyśli, że to o niej :D) mnie do powrotu do mojej ,,artystycznej" pasji, wcześniej chyba z pół roku leżałem tylko do góry brzuchem i robiłem jedno wielkie NIC. ,,Artystycznej" w cudzysłowie, bowiem uważam, że w tym co robię jestem strasznie nieudolny. I wszystkie te moje wypociny przychodzą z wielkim trudem, a efekt jest mizerny. :) Oto co wczoraj wieczorem wypociłem - dosłownie, bo aż chyba się przy tym spociłem. :p

Dla nieznających historii całej mojej ,,tfurczości", to co usiłowałem narysować to stary lis, Rudomił, bohater jednego z moich scenariuszy do rozpoczętego i nie skończonego komiksu pt. ,,Uczta lisów". Postać ma trochę posępną minę, bo jest wzorowany trochę na mnie samym. Rudomił, który w młodości doznał upokorzeń, cierpienia - teraz pragnie się zemścić na tych którzy wywiercili mu ogromną dziurę w sercu. Kiedyś moje opowiadania, postaci które tworzyłem (właściwie same spersonifikowane zwierzęta) były o wiele bardziej płytkie i jednowymiarowe. Po prostu były głupkowate i miały śmieszyć. Jednak im stawałem się starszy, wraz z nowymi doświadczeniami postanowiłem wreszcie wstawić tam coś życiowego. Podobna rzecz miała miejsce jeśli chodzi o stare i nowe odcinki ,,Świata według Kiepskich" - stare miały głównie wywoływać salwy śmiechu i niewiele poza tym, nowe natomiast - zmuszać do refleksji, już z mniejszą ilością humoru.

Jako, że akurat mam natchnienie mam zamiar powrócić do gry na gitarze. Ostatnio używałem jej intensywnie na przełomie 2014 i 2015. Tylko muszę naprawić, bo mi struna pierdyknęła latem, już drugi raz w swojej historii przebywania w moim domu. Może jakiś wiersz napiszę od czasu do czasu, tekst piosenki. Chętnie śpiewam w domu, ale tutaj bym się nie odważył niczego zamieścić - mam bawoła głos. ;)

Postaram się też zamieszczać cytaty, mądrości, aforyzmy różnych znanych i nieznanych, ale w każdym razie mądrych osób. Często będą to gorzkie słowa, tak jak gorzka jest czekolada, którą jem. ;)

===============================================
,,Będę umierał. Zapal świeczkę na grobie moim."
- Mój tata

niedziela, 23 października 2016

Mądrość na dziś

Ten post będzie krótki i napisany trochę od niechcenia. Ale jak już tu jestem to jako zagorzały wielbiciel gorzkiej czekolady pragnę z wami podzielić się kolejnym wielkim życiowym przemyśleniem.

niedziela, 16 października 2016

Moje ,,mondrości" na blogu Tomka

Mój komentarz na jednej z postów z bloga innego fobika. Wstydzę się tego czytać, nie lubię własnych postów, zwłaszcza jak wiem, że każdy może to przeczytać... Proszę mnie nie opieprzać w razie jakbym napisał jakieś głupoty. :)


,,Zaglądam do Ciebie praktycznie codziennie w nadziei, że zobaczę nowy post. Również nie będę Ci dawał żadnych rad, bo i tak widzę, że wszystko Ci zwisa. Powiem tylko, że sam mam podobnie, z tym, że im bardziej zacząłem mieć wyj**ne na życie to tym bardziej jakoś fobia zaczęła mi się zmniejszać. Wiem, że jesteś niewysoki i uważasz się za brzydkiego - bzdura - każdy o ile odpowiednio o siebie zadba może wyglądać przynajmniej przyzwoicie. A wzrost? Cóż, sam mam 185 cm i całkiem miłą twarz, ale szanse u dziewczyn takie same jakbym miał 165 cm i wyglądał jak Mietek spod monopolowego. Dlaczego? Również jestem skrajnym introwertykiem, pomimo, że nie czuję już przesadnego lęku w sytuacjach społecznych i normalnie potrafię rozmawiać z ludźmi (nie ważne z jaką płcią), ale nie potrafię być takim męskim, samcem alfa, na którego kobieta zwróciłaby uwagę. Tak więc nie martw się wzrostem, nic przez niego nie tracisz. Znam naprawdę brzydkich, małych, grubych, łysych, którzy mają dziewczyny. Najczęściej to pewne siebie cwaniaczki. Tak więc wygląd nie ma tu nic do rzeczy. W ogóle niektórym się wydaje, że żeby być w życiu KIMŚ trzeba być pięknym, wysportowanym, bogatym, mieć wielką rodzinę, wielki dom, wielki samochód, wielkie wszystko. Wtedy się ,,wygrało życie". G**no prawda! To ten zasrany XXI wiek, telewizja, internet zrobił ludziom kupę z mózgów, a prawdziwe wartości poszły się j***ć. Nie trzeba wygrywać żadnego wyścigu szczurów żeby być szczęśliwym. Trzeba się nauczyć, przysiąść czasem. Mnie często nachodzą refleksję na temat życia i stwierdzam, że to wszystko do czego tak ludzie całe życie dążą jest g* warte. I tak wszyscy umrzemy, możemy nawet w każdej chwili. Dlatego ten czas należy wykorzystać najlepiej jak tylko się da, bez zbędnego narzekania, bo jestem taki czy owaki, a ktoś inny ma to, czy to, czego ja nie mam. Ja znalazłem receptę na szczęście - małe rzeczy: muzyka, jedzenie, spacery, przyroda, zwierzęta, zwykła ludzka przyjaźń, rozmowa - to jest to co towarzyszyło ludziom od wieków i wtedy, dawniej ludzie chyba byli szczęśliwsi, bo nie wmawiało im się poprzez media jakichś pierdół, przez co mamy teraz wysyp depresji czy innych nerwic, bo ludzie w to wszystko uwierzyli, a niektórzy są za słabi by spełnić te chore warunki by stać się rzekomo szczęśliwym człowiekiem.

Jesteś wartościowym człowiekiem, Tomek. To się liczy. Trzymaj się. ;)"