Muzyka
czwartek, 29 grudnia 2016
wtorek, 27 grudnia 2016
Oni odeszli w 2016
Sławnych ludzi którzy odeszli w tym roku było o wiele więcej. Zamieściłem tu najciekawsze moim zdaniem cytaty.
Do dupy
Ma rację. Ja też ciągle chciałbym uszczęśliwiać każdego komu jest źle.
Rozumiem, że dupa po świętach może być ciężka, ale nie aż tak żeby z takim trudem było mi ją podnieść. Dzisiaj od razu po przebudzeniu czuję się tragicznie, zmęczenie, brak sił na cokolwiek i pesymistyczne myśli po prostu niewyobrażalne. Czuję się jakbym w ogóle nie spał. Z trudem przychodzi mi jedzenie, wypowiadanie słów czy inne proste czynności. Ale już jestem w posiadaniu gorzkiej czekolady, więc na jakiś moje samopoczucie będzie ciut lepsze. ;)
Mój kocur, Julek po świętach.
Ostatnimi czasy Julek, inaczej zwany Julsonem, albo Luckiem (przez dziadka) upodobał sobie mój pokój jako miejsce do spania. Najpierw pokochał krzesło obrotowe. Czasami udawało mi się przespać noc bez budzenia mnie przez uciążliwego współlokatora. Zachowuje się po prostu za głośno! To skandal! Jego pan nie nauczył go, że należy zachować ciszę nocną?! Chwila, chwila... Przecież to ja jestem tym panem. :p No, ale ważne, że czuje się ze mną bezpiecznie, inaczej by nie przychodził co noc. Był taki czas, że chciał spać ze mną w jednym łóżku, i to było dopiero wyzwanie dla nas obojga. Moja wygoda była ograniczona, musiałem leżeć właściwie w jednej pozycji żeby nie przeszkodzić w śnie Julkowi. Ostatecznie jednak znalazło się lepsze rozwiązanie od spania w jednym łóżku. Przyniesiony do pokoju został fotel okryty pręgowanym kocem, na którym (jak widać na załączonym obrazku) leży pręgowany kot. ;) Widać jak mu jest tam dobrze.
poniedziałek, 26 grudnia 2016
Pustka w głowie, więc napiszę pierwsze to co do niej wleci
12 listopada tego roku odstawiłem Seronil, lek antydepresyjno-przeciwlękowy. Jestem z siebie dumny :D, że tak długo potrafię żyć bez niego, to już miesiąc i dwa tygodnie. Niestety, ostatnimi czasy czuję się dość mocno ,,tak se". Bywam często kłótliwy, niemalże agresywny, drażni mnie wszystko i często mam momenty, że niemalże całkowicie się wyłączam, nie dociera do mnie co ktoś mówi, mam problemy ze zrozumieniem słowa mówionego, mam dziury w pamięci, podczas mówienia często zapominam co chciałem powiedzieć. Właściwie to moje myślenie jest tak spowolnione, że mam problemy z wypowiadaniem długich zdań. Zacznę coś mówić i nagle pojawia się pustka w głowie. Tak, że nieraz na siłę próbuję zakończyć to co mówię, mimo, że do opowiedzenia miałem znacznie więcej. Mój głos brzmi nieraz wręcz jak trudny do zrozumienia bełkot, czasem dopada mnie nerwowy ucisk w okolicach klatki piersiowej, tak, że ciężko mi się oddycha i nawet fizycznie trudno mi z siebie wydobyć jakikolwiek głos. Wczoraj wypiłem trochę alkoholu, a konkretnie wódki i następnego dnia nasiliło mi się to, dodatkowo zaczął mnie opanowywać trudny do opisania lęk. Jak widać, po prostu nie mogę pić. Ale nie robi mi to różnicy, bo i tak alkohol spożywam bardzo okazjonalnie. Uzupełniłem dietą magnez, który wypłukał mi alkohol i poczułem się nieco lepiej. Mam nadzieję, że poprawi się na tyle, że jednak nie będę musiał wracać do Seronilu. Czas pokaże.
Nie lubię tak biadolić, bo czuję się przez to jak stary dziad, ale czasami trzeba wygadać się, jak jest gorzej. Nie oznacza to, że cały czas czuję się tak źle jak tutaj opisuje, o nie. To tylko epizody. Dotknęły mnie w życiu takie nieprzyjemności, wycierpiałem tak wiele, że już nic nie jest w stanie mnie złamać, zaskoczyć. Jestem przygotowany na każdą ewentualność. Z pokorą przyjmuję wszystkie ciosy od życia, wszystkie cierpienia, wszystkie przeciwności. Traktuje je jako wyzwanie.
Nie lubię tak biadolić, bo czuję się przez to jak stary dziad, ale czasami trzeba wygadać się, jak jest gorzej. Nie oznacza to, że cały czas czuję się tak źle jak tutaj opisuje, o nie. To tylko epizody. Dotknęły mnie w życiu takie nieprzyjemności, wycierpiałem tak wiele, że już nic nie jest w stanie mnie złamać, zaskoczyć. Jestem przygotowany na każdą ewentualność. Z pokorą przyjmuję wszystkie ciosy od życia, wszystkie cierpienia, wszystkie przeciwności. Traktuje je jako wyzwanie.
Poczucie humoru
Rozmowa moja z ojcem sprzed kilku dni:
O: Byłeś kiedyś w Bobrownikach?
Ja: Nie. A Ty byłeś?
O: Też nie.
(Koniec rozmowy)
Nie jest w ostatnich latach prawie w ogóle skłonny do żartów, ale jak już coś powie to laczki spadają. Poczucie humoru może nie dla każdego, ale w mój gust wpasowuje się idealnie. ;)
Inny jego znak rozpoznawczy, coś co stosuje już od x lat, odkąd pamiętam to przedstawia się zmyślonymi imionami i nazwiskami (po czym dodaje ,,Miło mi"), najczęściej śmiesznymi. Ostatnia jego perełka, która utkwiła mi w pamięci to jak przyszedł i przedstawił się ,,Haden Amarhaden. Miło mi". Nie mam pojęcia dlaczego akurat tak, po prostu jak nieraz coś mu do głowy strzeli to to powie bez skrępowania, choćby nie wiadomo jak głupie było.
Istnieje kilka moich wzorców, na których buduję moje własne poczucie humoru, które oparte jest w dużej mierze na abstrakcji i dystansie do siebie, m.in Woody Allen (ale nie jego filmy, bo żadnego w całości nie obejrzałem, bardziej chodzi mi o jego wypowiedzi), Bohdan Smoleń, Artur Andrus, Maria Czubaszek, Andrzej Poniedzielski, serial Świat według Kiepskich. Wśród takich moich inspiracji humorowych jest także... Mój własny prywatny osobisty ojciec. :p
O: Byłeś kiedyś w Bobrownikach?
Ja: Nie. A Ty byłeś?
O: Też nie.
(Koniec rozmowy)
Nie jest w ostatnich latach prawie w ogóle skłonny do żartów, ale jak już coś powie to laczki spadają. Poczucie humoru może nie dla każdego, ale w mój gust wpasowuje się idealnie. ;)
Inny jego znak rozpoznawczy, coś co stosuje już od x lat, odkąd pamiętam to przedstawia się zmyślonymi imionami i nazwiskami (po czym dodaje ,,Miło mi"), najczęściej śmiesznymi. Ostatnia jego perełka, która utkwiła mi w pamięci to jak przyszedł i przedstawił się ,,Haden Amarhaden. Miło mi". Nie mam pojęcia dlaczego akurat tak, po prostu jak nieraz coś mu do głowy strzeli to to powie bez skrępowania, choćby nie wiadomo jak głupie było.
Istnieje kilka moich wzorców, na których buduję moje własne poczucie humoru, które oparte jest w dużej mierze na abstrakcji i dystansie do siebie, m.in Woody Allen (ale nie jego filmy, bo żadnego w całości nie obejrzałem, bardziej chodzi mi o jego wypowiedzi), Bohdan Smoleń, Artur Andrus, Maria Czubaszek, Andrzej Poniedzielski, serial Świat według Kiepskich. Wśród takich moich inspiracji humorowych jest także... Mój własny prywatny osobisty ojciec. :p
sobota, 24 grudnia 2016
Wesołych Świąt Bożego Narodzenia i szczęśliwego nowego roku
Bardzo mi miło, że są osoby, które wchodzą od czasu do czasu na ten blog. Chciałbym życzyć wszystkim tym osobom świąt we wspaniałej rodzinnej atmosferze, bez niepotrzebnych kłótni, napięć, życzliwych ludzi wokół siebie, a także zdrowia, szczęścia, miłości, spełnienia marzeń w roku 2017. ;)
niedziela, 11 grudnia 2016
Przyszłość i kłopoty z ojcem
Pewnego dnia doszedłem do wniosku, że o przyszłość nie mam już co się martwić... Bo gorzej już być nie może. I to jest moja stała odpowiedź na lęki ojca, który ma prawdopodobnie nerwicę natręctw - objawiającą się pesymistycznymi wizjami przyszłości. Szczególnie zamartwia się o mnie i moją mamę, czy wystarczy pieniędzy itp. Zawsze półżartem mówię mu, że jesteśmy już na takim dnie, że teraz możemy się tylko od niego odbić. Kiedyś namawiałem ojca by zaczął brać jakieś leki uspokajające czy przeciwdepresyjne, bo na depresję wyraźnie cierpi już od ładnych paru lat, choć tak naprawdę zawsze był neurotykiem. Wszystko nasiliło się po 40. roku życia kiedy zaczął przeżywać andropauzę, kryzys wieku średniego czy jak to inaczej nazwać. Dodatkowo w tym okresie zmarła jego matka, a moja babcia, z którą zarówno on jak i ja mieszkaliśmy od zawsze. Zmienił się nie do poznania. W krótkim czasie z wesołego, zabawnego człowieka, stał się czepliwym, zgorzkniałym ,,mentalnym starcem", który nawet kiedy żartuje to do śmiechu wcale mu już nie jest. Do złudzenia przypomina to przemianę jaką przeszedł Ferdynand Kiepski porównując początkowe i najnowsze odcinki serialu Świat według Kiepskich. Raz jest z nim lepiej, raz gorzej. Zawsze to był kawał chłopa, ale teraz doszedł do 115 kg przy wzroście 180 cm.
Mógłbym napisać więcej, ale jakoś okoliczności są niesprzyjające. Innym razem.
Mógłbym napisać więcej, ale jakoś okoliczności są niesprzyjające. Innym razem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)